Upadek Konstantynopola (gr. Άλωση της Κωνσταντινούπολης, trb. Alose tes Konstantinupoles) – we wtorek 29 maja 1453 roku wojska Imperium

Ażeby wydostać się na zewnątrz gmachu konwentu, dwie małe postacie musiały przebiec przez smugę światła bijącego z drzwi kaplicy na korytarz i niepostrzeżenie przemknąć obok zbrojnego w halabardę strażnika, stojącego u wejścia z budynku. Wydawało się to niewykonalne, ale bierne czekanie też na nic się zdało. Dodał/a: Monika Urban Król Jan III także oddychał już z ulgą, bo po wielkich trudach będzie mógł teraz z dumą popatrzeć na konkretne efekty swych wysiłków. W ten sierpniowy poranek przemaszeruje przed nim, zahartowana w pochodach i walkach, odsieczowa armia Lechistanu – ostatnia szansa i nadzieja całego chrześcijaństwa. Dodał/a: Monika Urban Po nich liczni młodzi oficerowie do specjalnych poruczeń, a w tym – Francuz w służbie królewskiej Francis Dupont, Litwin - Stefan Reginis i Polak - Stanisław Żwirski. A także wielu, wielu innych wojskowych, różnej rangi i znaczenia. Czy to jednak wystarczy, aby nie tylko ocalić zagrożony Wiedeń, ale rozgromić zaborczego Turka. Czy trzeba nadal szukać wszędzie i pozyskiwać następnych sojuszników? Dodał/a: Monika Urban Przy siodle miały wołowe pęcherze z tatarskim jadłem, czyli wysuszonym mięsem wołowym, które wyglądało jak kłębki konopi. Takie mięso się nie psuło i wystarczało dla jednej osoby na pół roku. Niewielka szczypta wrzucona do wrzątku, po chwili gotowania dawała pożywny, smaczny rosół i solidną garść sytnego mięsiwa. Dodał/a: Monika Urban

Wymieniam skutki odsieczy wiedeńskiej. Ilustracja 1 Rzeczpospolita w XVII wieku. Wikipedia. W XVII wieku południowym sąsiadem Polski było państwo tureckie – imperium osmańskie, na czele którego stał sułtan.
Najbardziej znana interwencja Jana III Sobieskiego ocaliła Wiedeń w 1683 r. Ale wcześniej już raz tak się stało, w 1619 r., gdy polska wyprawa wręcz zdecydowała o losach wielkiej wojny, która ogarnęła Europę. Gdy w 1618 r. Czesi na Hradczanach wyrzucili katolickich posłów cesarza austriackiego przez okno, zainaugurowali tym czynem wielką wojnę wyznań, religii, społeczeństw i narodów. Ruszyła lawina podziałów, w tym na obóz katolicki i protestancki. Król polski Zygmunt III Waza opowiedział się po stronie katolickich Habsburgów. Podobno znaczący wpływ na jego decyzję miały austriackie obietnice zwrotu Śląska Polsce i błagania żony, Konstancji Habsburżanki, o pomoc dla jej brata. Jednakże Zygmunt nie miał nadziei, by sejm, który decydował o podatkach, uchwalił pobór na wojnę zagraniczną, narażając kraj na starcie z mocarstwem tureckim. Akcja mogła być jedynie prywatna i tajna. Coraz częściej jako wysłanników króla wymieniano lisowczyków, którzy szli w kierunku litewskiego Kowna z ostatniej wyprawy królewicza Władysława na Moskwę w 1617–1618 r. Niesforne bandy, które wojna moskiewska wyhodowała, były zagrożeniem dla porządku w Rzeczpospolitej; lisowczycy żądali wypłaty żołdu i grozili łupieniem dóbr. Płomień buntu ogarnął już Śląsk i biskup wrocławski, arcyksiążę Karol Habsburg, pojechał na dwór krakowski szukać poparcia. Cichcem, bez zgody sejmu, król i królewicz Władysław, który udał się na rozmowy do Nysy, zgodzili się na zaciąg 5 tys. lisowczyków. Wieści te szybko dotarły pod Kowno, o czym pisał w maju 1619 r. kanclerz wielki koronny Jakub Zadzik do biskupa warmińskiego Gembickiego: „pułk ten lisowczyków z tym się ozywa, że chce iść do Czech”. Dwór nie oponował, być może dlatego, że „za cenę tego poparcia [udzielonego Habsburgom] obiecywano sobie odzyskanie Śląska” – zauważył wybitny historyk Adam Kersten. Jedynie kanclerz i hetman koronny Stanisław Żółkiewski był przeciw, gdyż potrzebował lisowczyków do obrony Ukrainy przed spodziewanym atakiem tureckim. Pod austriackim sztandarem Tymczasem w Polsce zjawił się poseł arcyksięcia Leopolda hrabia Althan, by zaciągnąć ciężką jazdę pod austriackie sztandary. W Krakowie prosił on o „600 kopijników” i „służałego żołnierza”. Zaciągu miał dokonać węgierski magnat hr. Jerzy Drugeth de Hommona, zwany Hommonai albo panem humieńskim. Gdy ze Stambułu nadeszły uspokajające wieści, król nakazał Żółkiewskiemu, „żeby ten pułk lisowczyków, albo który inny na ten zaciąg grafa Althana obrócił”. W imieniu króla miał to uczynić i komendę objąć dworzanin Adam Lipski. Tymczasem na Węgrzech podległych cesarzowi wybuchło kolejne powstanie. Kandydat do madziarskiej korony, kalwinista, książę siedmiogrodzki Gábor Bethlen rozpoczął marsz w stronę Górnych Węgier, czyli na Słowację, co w opinii dworu krakowskiego oznaczało próbę zablokowania polskiej granicy. 14 października 1619 r. Bethlen zajął Pozsonyi, czyli Bratysławę, przejmując węgierskie insygnia koronne. Od Wiednia dzielił go już tylko Dunaj. Stolicy Habsburgów, otoczonej przez 42-tysięczną armię Bethlena i wojska stanów czeskich, śląskich i morawskich, broniło ledwie 2 tys. żołnierzy cesarza. Dwór habsburski ogarnęła panika. Ostrzegawcze listy Zygmunta do Bethlena, by zaniechał nękania cesarza, nie poskutkowały. Król polski zdecydował się więc na działanie. Żółkiewski sugerował wyrzynanie na Słowacji zbuntowanych rodzin. Król jednak nie chciał pacyfikacji: nakazał Lipskiemu szybki marsz na wojska Bethlena w celu połączenia się z siłami cesarskimi. Tatarskim sposobem Lisowczycy ruszyli z Ukrainy na przejścia karpackie w połowie października 1619 r. Ok. 10 tys. tych żołnierzy poszło na Jasło, a stamtąd usiłowali przejść granicę koło Piwnicznej. Ale wskutek targów o żołd, po nieudanym wypadzie i kontrataku Węgrów na przełęczach, granicę zdołali przekroczyć chyba dopiero 21 listopada. W tym czasie Bethlen oblegał już Wiedeń. Jego przeciwnik, Hommonay, mający zresztą dobra w Polsce, wskazał więc lisowczykom inną drogę: przełęczą Łupkowską w Bieszczadach, mimo że nie była to najkrótsza droga z Sambora i Jasła na Wiedeń. Szli pod wodzą swego obieralnego pułkownika Walentego Rogaskiego, inni, zwerbowani – pod Adamem Lipskim, jeszcze inni – pod Hommonayem. Już 23 listopada 1619 r. natknęli się na wojska madziarskie młodego Jerzego Rakoczego. Ale gdzie? Historycy węgierscy i czescy sądzą, że pod Stropkowem. Natomiast badania Adama Kerstena wykazały, że pod Humiennem. Były to posiadłości Hommonaya, który zapewne doskonale znał topografię terenu. Wojska Rakoczego nie miały liczebnej przewagi. Ale z innych przyczyn wydawała się ona wyraźna – ze względu na siłę ognia piechoty, która wówczas z wolna stawała się rozstrzygającym elementem sztuki wojennej. 2500 husarii i ciężkozbrojnych kopijników madziarskich chroniło 3 tys. piechoty i wpółdzikich górali Sabatów, uzbrojonych w rusznice, których lisowczycy mieli bardzo mało. Relacje źródłowe na temat tej bitwy są skąpe. Wiemy, że trwała dwa dni i Rakoczy zamknął Polakom drogę na Humienne, obsadzając wzgórza. Lisowczycy, zapewne za podpowiedzią Hommonaya, obeszli je drogą na Udavę i tamże znieśli oddział węgierski. Nie mając armat ani arkebuzów, lisowczycy nie mieli jednak szans na przebicie się przez pozycje madziarskie. Byli jednak mistrzami w tatarskim sposobie walki. Zdecydowali się następnego dnia pozorować ucieczkę. Chyba nadciągnęły też ich tabory. Piechota węgierska poszła za lisowczykami, nie tyle w pościg, ile na te tabory z zagrabionymi dobrami. (Łupy, rzecz święta – jak mawiał rosyjski feldmarszałek Aleksander Suworow). Wówczas Rogaski i Hommonay zawrócili, obeszli ciężkozbrojnych i gwałtowną szarżą uporządkowanych już czterech hufców ze wszystkich stron siedli piechocie Rakoczego na karkach. Ta, zajęta rabunkiem, nie zdołała odtworzyć szyków. Lisowczycy ocalili Wiedeń To była jatka. Pod szablami polskimi padło do 5 tys. Węgrów, w ręce zwycięzców dostało się 17 chorągwi. Dwie odesłano królowi Zygmuntowi III, resztę cesarzowi. Rakoczy ratował się ucieczką. Lisowczycy ruszyli przez Bodrok i Toplę na Sárospatak, w drodze oblegając Rakoczego w rodzinnym zamku Makowicy; „wszystko wszędy ogniem a mieczem znosząc” – pisał kapelan wojsk lisowskich Wojciech Dembołęcki. Jednakże, nie posiadając silnej „broni ognistej”, lisowczycy nie mieli szans na zdobycie zamku w Makowicy. Ruszyli więc na Koszyce. Po spaleniu przedmieść miasta pojawiło się pytanie o sens dalszej wyprawy. Wytworzyły się natychmiast „fakcye między wojsko” – jak pisał franciszkanin Dembołęcki – podziały lisowczyków na zwolenników Rogaskiego, Lipskiego i Homonaia. Każdy z nich zmierzał do innych celów: Hommonai do odwetu na Bethlenie i Rakoczym i utrzymania własnych dóbr, Rogaski do łupów, Lipski – chyba – do połączenia z siłami cesarza w myśl planów króla. Ostatecznie, ok. 10 grudnia, zaczęli zawracać spod Koszyc do kraju. Zwycięstwo lisowczyków pod Humiennem i ich łupieżcze rajdy po Słowacji przyczyniły się nieoczekiwanie do odwrócenia kart historii. „Gdyby nie drobne i na pozór mało znaczące posunięcia zaledwie kilku tysięcy żołnierzy polskich, losy wojny trzydziestoletniej potoczyłyby się zupełnie inaczej lub, mówiąc prościej, zakończyłaby się ona w tymże 1619 r.” – napisał przed laty Adam Kersten. Książę Gábor Bethlen na wieść o wyprawie i zwycięstwie lisowczyków zwinął oblężenie Wiednia i cofnął się do Bratysławy. Usiłował przejąć jeszcze inicjatywę, wysyłając 15-tysięczny korpus na Homonaya, a na lisowczyków znów Jerzego Rakoczego z nowymi siłami. Ci cofnęli się, nadal nieświadomi, że ocalili imperium Habsburgów. Co ciekawe, dwór króla Polski także był rozczarowany, przekonany, że wyprawa poniosła zupełne fiasko! Dopiero później dotrze do świadomości Zygmunta III i senatorów polskich, że przypadkiem lisowczycy ocalili Wiedeń i cesarstwo. Nie wykorzystano jednak tego ani propagandowo, ani dyplomatycznie. A lisowczycy szli „nazad ku Polsce przez Tatry”, jak pisał Dembołęcki. Nie otrzymawszy żołdu, rozłożyli się w okolicach Krosna i Dukli. Potem niektóre pułki ruszyły, łupiąc „cały szlak podgórski, nie czyniąc różnicy między dobrami królewskimi, duchownymi i szlacheckimi”. Król Zygmunt znalazł się w przykrej sytuacji, gdyż zewsząd szły narzekania łupionych Małopolan. Przed sejmem tłumaczył wyprawę lisowczyków koniecznością przeciwdziałania rysującemu się sojuszowi Bethlena z Turcją. Rzekomo miał na to dowody od swych informatorów, o co nie było trudno, gdyż Bethlen otrzymał nominację na księcia Siedmiogrodu w Stambule, gdzie się schronił w swoim czasie przed ponurym Gabrielem Batorym. Nie znamy owych informatorów, wiemy jednak, że nadal król polski rozdawał polityczne karty, wpływając na załagodzenie konfliktu między cesarzem a księciem siedmiogrodzkim. Zaowocowało to zawieszeniem broni w połowie stycznia 1620 r. Książę węgierski wiedział jednak dobrze, jak trafić w czułą strunę tureckich fobii i w akcie pomsty powiadomił sułtana tureckiego o wyprawie Polaków na Górne Węgry w obronie Habsburgów. Bez wątpienia te wieści przyczyniały się do umocnienia stronnictwa wojennego w Stambule i powiększyły grozę islamskiego ataku. Dopełniła się ona w nieszczęsnej bitwie pod Cecorą, niemal dokładnie w rok po Humiennem. Wtedy to zginął jeden z kreatorów polskiej polityki i wojskowości, kanclerz i hetman Stanisław Żółkiewski. Pogromcy czterech nacji Na razie protesty szlachty małopolskiej i obawy przed łupiestwem lisowczyków sprawiały, że dwór krakowski musiał coś z tymi żołnierskimi bandami uczynić. Król, konsekwentnie prohabsburski i katolicki, oraz wierni mu senatorowie zaplanowali wysłanie ich do armii cesarskiej. 4 tys. lisowczyków pod Hieronimem Kleczkowskim, w łunie pożarów i blaskach szabel, zaczęło przebijać się przez Śląsk i Morawy do Habsburga. Aż dla czterech nacji były to gorzkie zderzenia z lisowczykami. Nie dość, że pobili krwawo Węgrów, złupili bezlitośnie Ślązaków w trzykrotnych rajdach, mordowali Słowaków, to jeszcze bili Czechów. Ksiądz Dembołęcki dowodził, że to sam Pan Bóg wysłał ten hufiec dla obrony swego Kościoła. Niebawem, w 1620 r., lisowczycy przyczynili się do przełomowej w dziejach klęski Czechów pod Białą Górą w starciu z Habsburgami. Poeta Bartłomiej Zimorowic pisał: „po dziś dzień niejeden Czech mdleje dla gorąca, kiedy go futro lisie grzeje”. Czy pierwsza odsiecz wiedeńska, jak ją nazwał Julian Ursyn Niemcewicz, opłaciła się Polsce? Doraźnie Rzeczpospolita nie uzyskała od Austrii spodziewanego Śląska. Za to wpłynęła na przekształcenie się małej wojny czeskiej w wojnę powszechną, trwającą 30 lat. Dla Polski zaczną się najcięższe dni, gdy Europa zacznie lizać po niej rany. Wtedy to zaleje Koronę potop szwedzki, moskiewski, kozacki i siedmiogrodzki, jakby chciał wyrównać rachunki za ocalenie Polski przed soldateską i szaleństwami wojny trzydziestoletniej.
Kompania honorowa dla upamiętnienia bohaterów 339. rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej, a także tych, którzy na ołtarzu Ojczyzny złożyli daninę najcenniejszą, swe życie oddała salwę honorową. Trębacz odegrała zaś sygnał „Śpij kolego”. Następnie wojskowa asysta honorowa oraz zebrani uczestnicy uroczystości przeszli do

jakie były przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej Przyczyną odsieczy Wiedeńskiej były niepokojące podboje Kara Mustafy. Chciał zająć Wiedeń, następnie miałby otwartą drogę na Rzym. Gdyby mu się udało zająć Wiedeń zająłby też Rzym i w tej chwili Europa byłaby wyznania islamskiego. Uniemożliwił to Król Polski Jan III Sobieski który 12 września 1683r. przegonił Turków z Wiednia. Skutek? Uratowanie przez islamizacją Europy, a nie całe 100 lat później Austria nam się odwdzięczyła rozbiorem Polski. Jan III Sobieski po odsieczy Wiedeńskiej był nazywany; "Lew Lechistanu", "Obrońca wiary". Główną przyczyną bitwy było powstanie antyhabsburskie, które wybuchło na terenie Austrii w 1682 roku. Kara Mustafa był bardzo pewien wygranej, dlatego "nie przyłożył" się do tej wojny. Rozpoczęła się ona rankiem 12 września. Na początku Sobieski wysłał chorągwie husarkską, którą kierował Zymgunt Zbierzchowski, aby sprawdziła teren walki. Mustafa myśląć, że jest to atak ze strony wroga, postanowił wysłać dużą ilość kawalerii w pogoń. Przez to w tureckiej armii powstało wielkie zamieszanie, które Sobieski wykorzystał. Dzięki temu, że polacy zdążyli już wytoczyć armaty, mogli zgładzić znaczną część wojsk przeciwnika. Następnie już husaria ruszyła z pełną siłą "zmiatając" wszystko co stanęło jej na drodze. Wojska Mustafy zaczęły się wycofywać. Bitwa została wygrana przez Sobieskiego. Skutkami odsieczy wiedeńskiej jest złożenie hołdu naszemu królowi przez Leopolda I - cesarza Austrii. Liczę że pomogłam

Moneta 50 zł Odsiecz Wiedeńska. 821, 00 zł. 836,00 zł z dostawą. Produkt: Moneta 50 zł Odsiecz Wiedeńska. dostawa za 12 dni. 7 osób licytuje. Strefa kolekcjonera. LICYTACJA.
Zgłoś nadużycie! W 1683 roku armia turecka pod wodzą wezyra Kary Mustafa rozpoczęła oblężenie zwrócił się z prosbą o pomoc do króla Jana III monarcha wyruszył z swe wojsko przez góry i stanął na czele polsko-niemiecko-austriackich [email protected] września 1683 roku odniósł wielkie prowadzona przez Sobieskiego zdobyła liczne łupy,łącznie z namiotem zwycięstwo rozsławilo imię Króla w całej Europie. 14 votes Thanks 21
Przyczyną odsieczy Wiedeńskiej były niepokojące podboje Kara Mustafy. Chciał zająć Wiedeń, następnie miałby otwartą drogę na Rzym. Gdyby mu się udało zająć Wiedeń zająłby też Rzym i w tej chwili Europa byłaby wyznania islamskiego. Uniemożliwił to Król Polski Jan III Sobieski który 12 września 1683r. przegonił Turków
Home Książki Historia Wiedeń 1683. Rok, który zdecydował o losach Europy Nadchodzi rok 1683. Rok wojny, śmierci i zniszczenia W styczniu 1683 roku Imperium Osmańskie rozpoczyna triumfalny pochód w głąb Europy. Wielki wezyr Kara Mustafa prowadzi do walki ze światem chrześcijańskim najpotężniejszą armię, jaką kiedykolwiek wystawiła Wielka Porta. Oczy wszystkich skierowane są na Wiedeń. To tu będą decydować się losy całego kontynentu. Zachodni sojusznicy są skłóceni, a chwila gdy nad jedną z europejskich stolic powiewać będzie sztandar proroka, wydaje się coraz bardziej realna. Dla słabnącego Cesarstwa jedyną realną nadzieją staje się polska odsiecz. Po błyskawicznym marszu, 12 września, król Jan III Sobieski prowadzący polskie wojska dociera pod miasto, gdzie rozpoczyna się bitwa, która przejdzie do historii… Po odniesionym triumfie wiele faktów zostało zapomnianych. Nie wspominano o rażących błędach dowódców wojsk, tchórzostwie austriackiej szlachty ani o tych, którzy przyczynili się do zwycięstwa. Johannes Sachslehner opowiada fascynującą historię 365 dni, przedstawia losy najeźdźców i obrońców, przeplatając wielką politykę z życiem codziennym nowożytnej Europy. Historia Wiktorii Wiedeńskiej po raz pierwszy zostaje w Polsce przedstawiona przez Austriaka, który oddaje Polakom należne im w tej historii miejsce. Poznaj losy oblężonego Wiednia dzień po dniu i dowiedz się, dlaczego jedynym ratunkiem dla zagrożonej islamem Europy stała się polska odsiecz. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 7,8 / 10 33 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
12 września 1683 wojska koalicji antytureckiej pod wodzą Jana III Sobieskiego rozgromiły oblegające Wiedeń wojska tureckie. Prezentujemy przebieg bitwy, stosunek sił oraz uzbrojenie husarii 1. Dlaczego doszło do wojny Od połowy XIV wieku europejska polityka Osmanów zakładała stopniowe podbijanie Bałkanów. Jej realizacja doprowadziła do podporządkowania Wysokiej Porcie większości owych terytoriów, a w 1682 r. również znacznej części Węgier. Król Jan III Sobieski poszukując dogodnego układu sojuszy w Europie najpierw starał się sprzymierzyć z Francją i Szwecją, lecz wobec odmiennych celów przyświecających polityce francuskiej, skłonił się ku osi Wiedeń-Warszawa-Moskwa. Tu również nie spotkał się ze zrozumieniem, dopiero sukcesy tureckie na Węgrzech i wieść o koncentracji kolejnej armii doprowadziła do podpisania 1 kwietnia 1683 r. sojuszu polsko-austriackiego (antydatowanego i jeden dzień w związku z prima-aprilis). 2. Czy do wojny musiało dojść? Cytując filmowego klasyka: "Najwyraźniej musiało, skoro doszło." Z dzisiejszej perspektywy możemy gdybać jak potoczyłyby się wypadki, gdyby Sobieski odmówił udzielenia pomocy Habsburgom, jednak jest to myślenie, które łatwo może wyprowadzić nas w maliny, ponieważ mnoży ilość trudnych do przewidzenia zmiennych. Gdyby Turcy zdobyli Wiedeń, to kolejnymi miastami byłyby prawdopodobnie Kraków i Lwów. Ewentualnego sojuszu z Portą nie należałoby traktować poważnie, na co dowodem może być tureckie wiarołomstwo wobec układów z państwami bałkańskimi. 3. Jaka była liczebność sił? Już 2 stycznia 1683 r. w Adrianopolu zatknięto buńczuki wojenne i rozpoczęto koncentrację armii. Posuwające się w kierunku Węgier oddziały gromadziły kolejne posiłki. Ostatecznie, pod Wiedniem stanęły siły w liczbie szacowanej od 140 do 300 tys ludzi (żołnierzy i czeladzi). Była to największa armia turecka w XVII wieku. Zebrane w maju siły austriackie liczyły ok 35 tys żołnierzy, w tym trzytysięczny korpus polski. Ze względu na szczupłość sił ograniczały się one do działań zaczepnych. Mocno ufortyfikowany Wiedeń posiadał 11 tys żołnierzy załogi i 5 tys milicji miejskiej. Do tego dysponował silną artylerią. Po dwóch miesiącach oblężenia liczebność obrońców spadła do niespełna 5 tys. żołnierzy Sobieski miał duże kłopoty z przeprowadzeniem mobilizacji wojsk, dlatego zdecydował się wyruszyć bez ociągających się Litwinów. 29 lipca 27 tysięcy wojsk koronnych ruszyło spod Krakowa na Wiedeń. 3 września w miejscowości Tulln nad Dunajem Sobieski przejął dowództwo połączonych sił chrześcijańskich liczących ok 70 tys żołnierzy. 4. Bitwa Noc dowództwa była krótka, skoro już na czwartą rano zarządził Jan III Sobieski mszę, którą w ruinach kościoła na wzgórzu pod Wiedniem odprawił papieski legat Marek z Saviano. Główne siły austriacko-niemieckie nacierały wzdłuż prawego brzegu Dunaju angażując jak największą liczbę wojsk osmańskich. Jazda, prowadzona przez węgierskich przewodników, przedzierała się przez trzy dni przez Lasy Wiedeńskie skąd miał nastąpić decydujący atak. Sama bitwa trwała 12 godzin, przez 11 i pół godziny trwał ostrzał artyleryjski. Szarża kawalerii, w której uczestniczyła również jazda niemiecka, rozpoczęła się o i potrwała zaledwie pół godziny. Pierwsi w rozsypkę poszli Tatarzy, potem spahisi, wreszcie piechota janczarska, dotąd oblegająca Wiedeń, ściągnięta dla ratowania frontu. W końcu do ucieczki rzucił się także wezyr ze świtą. 5. Listy o zwycięstwie W nocy, w zdobycznym namiocie wezyra, król napisał dwa listy. Jeden do papieża Innocentego XI – ze słowami Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył), drugi do małżonki, Marysieńki, zaczynając od słów: Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały. 6. Łupy Do listu papieskiego dołączył haftowany złotem zielony sztandar, powiewający nad namiotem Kara Mustafy, wzięty omyłkowo za sztandar proroka, natomiast w ślad za listem do Marysieńki król Jan odprawił do Krakowa 80 wozów z bronią, siodłami, namiotami, arrasami, tkaninami, ubiorami i innymi cennymi przedmiotami, zdobytymi przez husarię w wielkim obozie tureckim. 7. Obraz Z okazji 200. rocznicy zwycięstwa Jan Matejko namalował obraz "Jan Sobieski pod Wiedniem". Warto pamiętać, że w oficjalnej propagandzie austriackiej było to wyłącznie niemieckie zwycięstwo, Matejko postanowił więc pokazać obraz w Wiedniu, aby podkreślić zasługi polskiego króla i wojska w rozegranej bitwie. Za własne pieniądze wynajął salę, w której zaprezentował swoje dzieło bezpłatnie zwiedzającym. W grudniu 1883 Matejko wraz z polską delegacją udał się do Rzymu, gdzie wręczył obraz papieżowi Leonowi XIII nie jako własne dzieło, ale jako dar narodu polskiego. Obecnie obraz podziwiają wszyscy turyści zwiedzający Muzea Watykańskie tuż przed wejściem do Kaplicy Sykstyńskiej. xRIF5Tj. 282 204 368 164 418 420 348 440 137

przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej